Co wy na to, że życie nam
się nie zdarza, tylko to, czego doświadczamy, co nas spotyka, jest w odpowiedzi
na nasze działanie, myślenie, decyzje, podjęte lub nie podjęte kroki?
Barbara Gulik Photography |
Obserwując gdzieś swoje
życie lub wsłuchując się w to o czym mówią ludzie których napotykam na swojej
drodze, na chwilę obecną zgadzam się z tym cytatem. Choć przyznam szczerze, że
czasami łatwiej, nawet dużo łatwiej jest usiąść, rozłożyć ręce i wyrzucać z
siebie: „dlaczego mi się to przydarzyło?”, „to nie sprawiedliwe, nie zasłużyłem
na to, na takie traktowanie” i tym podobne samospełniające się zaklęcia.
A gdyby tak wziąć głęboki
oddech, zrobić dwa kroki do tyłu i parę w bok aby przypatrzeć się takim
sytuacją z innej perspektywy i z lekkim dystansem. Nie mówię, że to super
łatwe, nawet odważę się powiedzieć, że to nie lada wyczyn ale…to możliwe. Może nie
za pierwszym razem i nie od razu jak w przypadku odruchu bezwarunkowym Pawłowa ale zdecydowanie do wyuczenia. Tak sobie
myślę w tym momencie swojego życia. No bo zerknijmy na przykład na
parę hipotetycznych sytuacji:
·
Syt 1. Pani x wychodzi za mąż za pana y, w myśl, że po ślubie on się zmieni, mimo, że przed ślubem przy wielu okazjach, pan y nie okazuje jej szacunku, .
Parę
lat po ślubie, pan y, w odpowiedzi na brak oczekiwanego obiadu, rzuca przez
ramię „ leniwa suka”, po czym trzaska drzwiami i wraca nad ranem w stanie
wskazującym na duże spożycie środków wyskokowych.
Czy
to co spotyka, czego doświadcza pani x niespodziewanie po prostu się dzieje,
spada na nią z nieba czy spotyka ją w odpowiedzi na jej działanie i podjętą
decyzję, zawarcia związku małżeńskiego pomimo wiedzy jak pan y się zachowuje?